lekko się naburmuszyła, mimo, że nie miała tego w swojej naturze, ale jednej rzeczy której naprawdę nienawidziła to dogryzki odnośnie jej wątłej sylwetki. zwykle faceci jej tego nie mówili, prędzej stare baby na ulicy, albo ciotki klotki z rodziny przy kazdej imprezie rodzinnej. od urodzenia już wciskano jej tonę jedzenia, by przytyła, co w pewnym momencie skutkowało bulimią przez rok czy dwa liceum. już z tego wyszła, ale dalej była wrażliwa na tym punkcie. - jestem do tego przyzwyczajona - powiedziała jakby słyszała to tysiąc razy dziennie, chociaż wcale tak nie było i może nawet kilka razy usłyszała jakiś komplement, ale miała milion kompleksów, jak na przykład podwójny podbródek albo zbyt pucołowata buzia. - nie dzielę się z nieznajomymi takimi sekretami - uśmiechnęła się jednak tajemniczo i odwróciła przez ramię, bo ktoś jakieś rozróby robił, skoro to mafijny sklep z kolumbijskimi bananami, czy nie wiem, co tam innego z kolumbii mogą sprowadzać oprócz dragów.