nie róbmy z niej aż takiej cnotki. grzecznie poprosiła o jakiegoś drinka, bo dzisiaj nie miała akurat ochoty na browarka. rozsiedli się wygodnie przy jednym ze stolików, cecilie założyła nogę na nogę i poprawiła spódniczkę, która podjechała jej trochę wyżej niż powinna - nie, niedawno. nie zdążyłam jeszcze do końca rozpakować pudeł w mieszkaniu, nie wspominając o odezwaniu się do kogokolwiek - spojrzała calebowi prosto w oczy, chcąc dać mu w ten sposób do zrozumienia, że to nie on jedyny został pominięty w długiej liście znajomych, z którymi miała się przywitać po powrocie. właściwie bawił ją fakt, że przez czysty przypadek stał się tym pierwszym. przypadek? pociągnęła mały łyk drinka przez słomkę i oblizała usta - czuję się trochę tak jakby nie było mnie tu sto lat. pozornie nic się nie zmieniło, ale mam wrażenie, że jednak jest jakoś inaczej - może to ona się zmieniła.